Czarny Dunajec to naprawdę niezwykła miejscowość, która np. w przeciwieństwie do Białego Dunajca bywa zwykle traktowana peryferyjnie lub przejeżdża się przez nią niejako tranzytem w stronę Zakopanego lub Słowacji. Mało kto dostrzega jej małomiasteczkowy urok, brak tak charakterystycznego dla miejscowości podtatrzańskich pośpiechu, można by rzec "turystycznej gorączki", którą pochłonięci są tamtejsi mieszkańcy i przyjezdni goście. Tutaj są takie miejsca, o których istnieniu wie tylko niewiele osób toteż odkrywanie np. uroczych torfowisk w niczym nie przypomina kolejki na szczycie Giewontu.
W czarnym Dunajcu znajduje się kilka lokali gastronomicznych nastawionych jednakże na obsługę miejscowych klientów. By jednak spożyć prawdziwie góralski posiłek należy wybrać się raczej w stronę Zakopanego.
Z Czarnego Dunajca można wędrować prawie we wszystkie strony świata, a w każdą stronę iść warto, bowiem tu i ówdzie na wnikliwych wędrowców czają się ciekawe atrakcje. I tak zaczynając od zachodu: warto z Czarnego Dunajca udać się na Orawę gdzie pod szczytem Babiej Góry stoi w Orawce piękny murowano-drewniany kościółek św. Jana Chrzciciela a w Żubrzycy czekają na przybyszów orawskie chaty z wyżką. Na północ od wsi majaczy lesisty szczyt Żeleźnicy, zapomniany żydowski kirkut w Podwilku i równe piękny jak malutki drewniany kościółek w Sieniawie. Na wschód od Czarnego Dunajca rozciąga się prastara wioska Ludźmierz, do której w XIII wieku przybyli cystersi by tu na Podhalu założyć pierwszy boży przybytek. To tutaj znajduje się obecnie sanktuarium MB zwanej przez miejscowa ludność Gaździną Podhala. Na południe w Chochołowie można natomiast oglądać piękne drewniane chałupy podhalańskie, i dowiedzieć się, co nieco o tym, dlaczego mieszkańcy Czarnego Dunajca tłumili rozpoczęte w Chochołowie antyhabsburskie powstanie.